Bonus track, czyli dialogi z RPA
Blog nie przyjmuje krótkich postów tak dobrze jak FB, dlatego zbieram te lepsze razem.

***
Hostelowe problemy:
"Ej, sorki, nie widzieliście gdzieś leżącej luzem pół torby* zioła?"
*Torby, nie torebki.
***
Mała ciekawostka z townships:
Pierwszą pastą do zębów, która trafiła do sprzedaży w townships była colgate. I tylko ona. Przez długi czas.
Efekt był taki, że gdy chodzono do sklepu nie proszono o pastę do zębów ale colgate - marka tak wrosła w świadomość, żenie używano innej nazwy.
Dziś więc można usłyszeć rozmowy w rodzaju: - Jakiej marki colgate'a używasz? - Aquafresh.
***
Rozmowy hostelowe:
X: Shes still writing to me, man. Me: So, what happened? X: I told her I met somebody else. Me: Wow, nice. Respect. [brofist] X: I told you, man. Im a straight up guy. Me: But why is she still writing you? [kilka sekund ciszy] X: Well, I may have lied a bit...
***
Rozmowy hostelowe.
J: Co ci się stało w głowę? Z: Głupia historia. Bylem w Port Elisabeth przy bankomacie i mnie skatowali. Obudziłem się w szpitalu. J: O. Sorki, stary. Z: Co za wstyd. Spuścili mi wpierdol w głupim Port Elisabeth. Żałosne. Pierwsze, o co chciałem spytać po przebudzeniu to: "Hej, czy ci goście nie wiedzieli, ze przeżyłem Cape Town i Johannesburg?"
***
Z wczorajszej jazdy uberem: A: Skąd jesteś?
K: Malawi. A: Tam bycie gejem jest nielegalne, nie? K: Tak, jeśli jesteś gejem, jesteś martwy jak kurczak. A: Ale jak to sprawdzają? K: W sensie? A: Robią blokady na drogach? Albo jakiś test? Wypełniasz go, a po tygodniu przychodzą smutni panowie i informują: "Niestety, mamy złe wieści. Nie zdałeś.".
[chyba część tego dialogu znajomy zawinął Trevorowi Noah]
***
X: Zdarza Wam się żartować z tego, że ktoś jest turbo biały? Ja: No, mówimy na przykład, że jest synem młynarza. Wiesz, od mąki. X: A. My żartujemy ze szczególnie czarnych gości. Na przykład P., znasz P. On jest podwójnie czarny (double black). Jak jesteś z nim wieczorem na imprezie, to trzeba go szukać z proszkiem do pieczenia [robi gest rozdmuchiwania nad dłonią]. Inaczej typa nie znajdziesz.
***
Pat wyszedł po bułki, wraca dwie minuty później.
P: Ech, nie kupiłem bułek. Ja: O, czemu? P: Faceci z AK47 rabowali akurat transport pieniędzy. Nowe wolontaruszki: Łał!!! I co? I co? P[spokojnym, zmęczonym głosem]: A nic, pójdę później